Cain
Xavier Silva
||
Brazylia || 13 listopada 1014 r. ||
|| Wampir || Biseksualny ||
||
Przemieniony: 7 lipca 1038 r. ||
||
Uzależniony od whiskey i papierosów ||
Jest cieniem, najgorszego koszmaru spełnieniem, destrukcją, wszystkim…wszystkim co złe. Ten sam obojętny wyraz twarzy, ta sama szara rzeczywistość, te same codzienne wyzwania i kłębki bezsensownych myśli. 1000 letnia bezsensowna egzystencja Caina uczyniła go zimnym, podłym i pozbawionym jakichkolwiek skrupułów dupkiem... Chcesz przeżyć? Walcz o swoje… Nie doszukuj się w nim zalet, po prostu daj mu spokój i siedź cicho. Życie nauczyło go, że nie warto ufać ludziom, trzeba polegać tylko i wyłącznie na sobie. Jest obojętny na cudzą krzywdę, to nie jego sprawa. Samotność od zawsze była mu bliska – ojciec zabity gdy miał 10 lat, matka zmarła przy porodzie, a siostrę zabrano. Zajmowała się nim ciotka, którą zabił zaraz po przemianie z powodu niepohamowanego pragnienia. Na co dzień jest bystry, porywczy, ale nie impulsywny. Nie ma szacunku dla ludzkiego życia. Jako wampir jest bezwzględny i z ogromną chęcią wykorzystuje swoją siłę. Urządza sobie pogawędki ze swoimi ofiarami, by następnie rozerwać im gardło kosztując przy tym słodkiego smaku krwi napawając się ich strachem. Cain jest bardzo przebiegły i sprytny. Nie da sobie w kaszę dmuchać. Zakazy czy jakiekolwiek nakazy nie interesują go. To on jest panem własnego życia i nikt mu nie będzie rozkazywał chyba, że woli skończyć jako jego przekąska. Wampir uwielbia stawiać na swoim i nie odpuści dopóki nie będzie, tak jak on chce. Jest bardzo pamiętliwy, zazwyczaj karze tych co go zawiedli śmiercią. Uważa iż nie ma czegoś takiego jak druga szansa. Nie wierzy w miłość…To bolesne i przereklamowane… Przez 500 lat wykorzystywał ludzi do własnych celów świetnie nimi manipulując. W Akademii jest dość długi czas. Zabija demony z zemsty…z zemsty która była spowodowana utratą siostry.
Patrzę
na ciebie i widzę siebie, tylko mniej przystojną i inteligentną wersję.
[ Witam serdecznie w Instytucie! Tak bardzo cieszę się, że jesteś! <3 Kartę już widziałam, mówiłam, że dobra i bardzo mi się podoba. Błędów nie wyłapałam, acz wiesz, że moje oko może się mylić. Wszystkie informacje podane, więc nie mam się do czego przyczepić. Twój pokój mieści się na piętrze trzecim a jego numer to pięć. Także zapraszam do siebie :D ]
OdpowiedzUsuńMarco
[Witam! Przyznam, że zaskoczyłaś mnie. Nie myślałam, że dołączysz, ale bardzo mi miło, że jednak jesteś :) Dobrze od startu mieć wsparcie zaprzyjaźnionych autorów. Co do karty, podoba mi się. Dostrzegłam kilka literówek, ale pozwoliłam sobie je poprawić i teraz wszystko jest dobrze. Mój Bastian jest jeszcze w roboczych, ale za niedługo pojawi się na blogu i wtedy możemy pomyśleć nad wątkiem ;) Życzę miłej zabawy!]
OdpowiedzUsuńBastian jeszcze w szkicach
[ Dziękuję bardzo. Miałam pisać, że Twój wampir wygląda za staro jak na czternaście lat (tak moje umiejętności matematyczne zanikły w te wakacje i źle obliczyłam), ale zamiast krytykować, pochwalę bo podoba mi się pan ze zdjęcia, no i postać jest ciekawie wykreowana. Również życzę dobrej zabawy i zapraszam do siebie, jeśli masz ochotę :) ]
OdpowiedzUsuńAudrey
Wściekłość, która jakiś czas temu zawładnęła zarówno ciałem jak również umysłem długowiecznego wampira, zaczęła powoli ustępować. Twarz, gdzie jeszcze przed momentem gościły same negatywne emocje, powoli powracała do normalnego stanu. Neutralności, tak bardzo typowej dla niej. Może dlatego, że sceneria się zmieniła? Nie spoglądał już na ciało swojego przyjaciela leżącego na zimnej posadzce w kałuży własnej krwi, tylko na jego łóżku, pośród czarnej miękkiej pościeli przesiąkniętej jego perfumami. Dwie malutkie ranki widniejące na szyi chłopaka powoli zaczynały się goić. Lada chwila powinny stać się niewidoczne dla oka, a także nie wykrywalne przed dotknięcie opuszkami palców. Marco już teraz doskonale zdawał sobie sprawę, że Cain nie puści tego w niepamięć, a będzie starał się dotrzeć do tego, kto targnął się na jego życie. Oczami wyobraźni widział klęczącą postać owego napastnika i błagającego o śmierć. Szybko odgonił od siebie wszystkie myśli. Nie chciał więcej, miał dość po tym, co zobaczył. Sam nie wiedział dlaczego, przecież obaj byli do siebie podobni. Zimni, pozbawieni uczuć mężczyźni. Bestie występujące w koszmarach. Czemu teraz miałoby być inaczej? Na jego szczęście, zbudził się Silva. Już jego pierwsze słowa potwierdziły domysły Hoffmanna.
OdpowiedzUsuń- Śpiąca królewno jak się spało? – Pozwolił sobie na pytanie, które albo mogło go wkurzyć, albo rozbawić. Niby nie było w nim nic złego, jednak obecna sytuacja zmieniała wszystko. Uśmiechnął się chamsko i zbliżył się do chłopaka. Jednak w jego zielonych oczach pojawiło się coś w rodzaju troski. Kąciki ust szatyna uniosły się lekko do góry, kiedy złożył kilka lekkich pocałunków na linii jego szczęki. – Po prostu mam to coś skarbie. To rekompensuje brak białego rumaka, a ciebie kręci i to jak. – Wymruczał i przysunął się jeszcze bliżej. Odwzajemnił pocałunek, kiedy ten wpił się w jego usta i pogłębił go. – Co się w ogóle stało? – Zapytał, kiedy się od siebie odłączyli. Wyminął wampira i ruszył w stronę barku, gdzie nalał sobie i chłopakowi po kieliszku whisky.
Marco
- Nie raz i nie dwa będziesz miał okazję mnie w nim zastać. – Uśmiechnął się, ukazując rząd śnieżnobiałych ząbków. Wszystko to zabrzmiało tak obiecująco, zresztą pewnie dlatego, że sam nie mógł się doczekać powtórki. Postawił na blacie dwa kryształowe kieliszki i sięgnął po butelkę ich ulubionego trunku. Bursztynowa ciecz szybko napełniła naczynia, tak samo jak one znalazły się w dłoniach dwójki wampirów. Wysłuchał uważnie tego, co Cain ma do powiedzenia, śmiejąc się pod nosem. – Coś takiego. Żałuję, że nie pamiętasz. Chętnie wysłuchałbym tej opowieści i dowiedział się, co mu zrobiłeś. Chyba wolę cię, kiedy jesteś pijany. Uruchamia się wtedy twoja zboczona i zabawna strona. – Puścił mu oczko. Uniósł kieliszek na wysokość ust. Teraz mógł o wiele lepiej poczuć zapach alkoholu. Upił może dwa, a może trzy niewielkie łyczki, kiedy nagle do jego pokoju weszła jakaś panna. Czarownica. Zmarszczył brwi, lecz zachował spokój. Nie uśmiechało się mu opuszczać tego miejsca. To miał być dla niego pewnego rodzaju sprawdzian. Pokiwał głową i zaraz za wampirem wyszedł ze swojego pokoju. Nie długo zajęła im droga do gabinetu Palmera. Hoffmann zastukał z zaciśniętej pięści w drewniane drzwi. Niepotrzebnie, skoro nawet nie poczekali kulturalnie na przyzwolenie aby wejść.
OdpowiedzUsuń- Dobry wieczór. Chciał nas pan widzieć. – Zaczął Marco. Włożył dłonie do kieszeni i zbliżył się do biurka. Wcześniej jednak spojrzał na Caina. Dyrektor przechadzał się po gabinecie, lecz po chwili zajął miejsce za drewnianym meblem i podsunął im pewne papiery. Misja. Wcale nie taka prosta jak się wydawało. Mężczyzna wszystko powoli im wyjaśnił, a nawet powtórzył. Niepokojące dla szatyna było to, że przez cały czas czuł na sobie wzrok dyrektora, który wcale się z tym nie krył. Czyżby znał prawdę? Nie, to niemożliwe. Zapewnił się w duchu, kiedy uwolnił się od jego spojrzenia.
Marco
Marco często przebywając samemu pośród czterech ścian intensywnie myślał. Nie tylko o wszystkim co było dlań istotne, ale także o drobnostkach. Zajmował się sprawami, na które większość reagowała machnięciem dłoni. Chłopak po prostu miał dużo czasu. Nie śpieszyło mu się do niczego. Zdążył przyswoić sobie informacje, że nie jest już tylko człowiekiem, a wampirem. Istotą długowieczną, prawie nieśmiertelną, jeżeli nie znajdzie się śmiałek, który albo nie wbije mu kołka w serce, albo nie wystawi na słońce, bez możliwości schronienia się gdzieś niedaleko. Przeważnie zadawał sobie pytanie czym jest dla innych życie, skoro tak często je ryzykują? Nie ważne czy to żołnierz walczący dla ojczyzny, czy łowca stawiający czoła demonom, jeśli umrą nie mają pewności, że narodzą się na nowo. Dzisiejszej nocy znów miał narażać własne dla sprawy, której i tak nigdy nie dokończą, no bo nigdy rasa demonów nie przepadnie. Cichutko westchnął i ponownie wszedł do swojego pokoju, aby się przygotować do misji. Zdziwił się, kiedy Silva musnął jego policzek. Nigdy nie okazywał mu takich czułości. Nigdy się o niego nie martwił. On chyba już sam nie znał znaczenia tego pojęcia. Gdy ten się do niego zwrócił, spojrzał mimowolnie na jego twarz. Pokręcił głową i przysiadł na skraju parapetu. Wyciągnął paczkę papierosów, ulubionych Malboro Gold. Wziął sobie jednego i wysunął ją w stronę chłopaka, chcąc go poczęstować. Odpalił swojego i zaciągnął się dymem nikotynowym.
OdpowiedzUsuń- Cain… uwierz… mówię ci wszystko co powinieneś wiedzieć, a co jest istotne. Po prostu nie wiem po jaką cholerę mam rozgrzebywać stare śmieci. Niektóre sprawy dobrze jest przemilczeć, a o niektórych lepiej zapomnieć. – Nie spojrzał na niego. Zielone oczy spoglądały na krajobraz za oknem. Po prostu nie potrafił tego zrobić.
Marco
Nie potrafił spojrzeć mu prosto w oczy i wówczas odpowiedzieć na zadane pytanie. Rzeczy, które przed momentem określił mianem nieistotnych w rzeczywistości takie nie były, a on sam zataił przed nim dosyć ważne informacje odnośnie siebie samego. Może któregoś dnia wyzna mu prawdę, bo uzna, że tak należy? Wtenczas pozostanie mu łudzić się, że ich relacje pozostaną nienaruszone, a wampir nie będzie mu robił z tego powodu wyrzutów. Teraz nie tylko nie mógł obrócić się do niego przodem, ale także starał się blokować swoje myśli, skoro chłopak zyskał nową umiejętność.
OdpowiedzUsuń- Nie zaprzątaj sobie mną głowy. Wszystko gra. Zresztą, nie jestem wart zachodu. – Odchylił głowę do tyłu, kiedy Cain opuścił jego pokój. Spojrzał na sufit, a głośne westchnienie wydobyło się z jego ust. Momentalnie zerwał się na równe nogi, kiedy coś uderzyło w jego drzwi. Po chwili wyczuł znajomy zapach. Woń krwi unosiła się po jego sypialni. Wyszedł z niej i dostrzegł ciało swojego przyjaciela. – Cain! – Przyklęknął przy nim i przewieszając sobie szybko jego rękę przez szyję, pokierował ich w stronę gabinetu pielęgniarki. Teraz nie liczyła się dla niego misja i zaufanie Palmera, które powinien sobie najwyraźniej zbudować, ale zdrowie i życie osoby, na której mu zależało.
Marco
- Co to znaczy, że mu pani nie pomoże?! – Chłopak oburzył się. Stanął naprzeciw drobnej kobiety z brązowymi włosami spiętymi w koczka i przyodzianej w biały kitel. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i zmierzył pielęgniarkę morderczym wzrokiem. Żadne słowo nie padło z jej ust. Nie starała się niczego wyjaśniać. Wiedziała, że prędzej czy później sam się domyśli i nie pomyliła się. Nie musiała długo czekać, nim chłopak zrozumie co się dzieje. Mina mu zbladła, a z zielonych oczu bił smutek i ból. Czegoś podobnego nie dostrzeże się w każdej parze oczu, nawet których posiadacz stracił kogoś bliskiego. Serce łomotające w lewej piersi, kuło go niemiłosiernie. Pomógł wstać przyjacielowi i wolnym krokiem poprowadził go do swojego pokoju. Podczas drogi nie odezwał się ani razu. Nie zamienił nawet jednego słowa. Milczał. Ułożył go ostrożnie na łóżku, a sam przysiadł na jego skraju. Splótł ich dłonie, kiedy Cain się do niego zwrócił. Czuł, że i on wiedział co się święci. Patrzeć jak gaśnie czyjeś życie jest okropnym uczuciem. Jeszcze gorszym staje się wtedy, gdy na łożu śmierci znajduje się bliska nam osoba, a my sami nic nie możemy zrobić. Bezradność. Uczucie tak bardzo niepożądane, ale jednak zdarzające się częściej niż potrafimy sobie to wyobrazić. – Nie umrzesz. – Szepnął. Sam już nie wiedział, czy chciał dodać otuchy jemu, czy może sobie, jednak to nie zmieniało faktu, że nie chciał aby odszedł na inny świat. Odłożył na bok planowanie zemsty, którą prędzej czy później wcieli w życie. Teraz chciał być przy nim. Do ostatniej sekundy. Ostatniego wypowiedzianego słowa, wziętego oddechu, czy spojrzenia.
OdpowiedzUsuńMarco
[Bo lubię takie klimaty, cóż poradzić xD Muszę Ci jeszcze zacząć na wampiry ssą, ale to jak mnie wena ruszy. A tutaj też może smarniemy sobie jakiś wątek?]
OdpowiedzUsuńSophia
[Może mogli się spotkać kilkaset lat temu ? Albo Cain mógł znać jej męża, i teraz gdy się spotkali, Sophia może obawiać się że ten poinformuje go o wszystkim, bo ma z nim kontakt? :D]
OdpowiedzUsuńSophia
( Witam^^ Ja proponuje jakiś wątek lecz z pomysłami u mnie krucho...mam jeden pomysł ale strasznie naciągany)
OdpowiedzUsuńMelanie
[Może Cain byłby świadkiem jednej z jej wizji a ona będzie go prosić o pomoc czy coś...]
OdpowiedzUsuńMelanie
[witam wielce szanownego wampirka ;) czy wampirek szanowny jest chetny na wateczek? ;)]
OdpowiedzUsuńElena
[ Hmmm...to może niech będzie chciał napić się jej krwi? A że ona będzie pod wpływem alkoholu ...]
OdpowiedzUsuńMelanie
[to swietnie ..zatem jedziemy od spontana? nowej znajomości, starej? spiecia? klotni kochankow xD <-- psst. odbija mi xD przypadkowo oboje znajda sie na polu bitwy? ...]
OdpowiedzUsuńElena
[ Jasne ale niech nie rozerwie jej gardła, ok?]
OdpowiedzUsuńSiedząc gdzieś na parapecie w korytarzu popijałam następne whiskey. Była druga w nocy więc nikt nie mógł chodzić i mogłam spokojnie usiąść i pozastanawiać się po pijanemu nad swoim życiem. Okno było otwarte więc było mi zimno gdyż nie miałam nic na sobie oprócz piżamy. Upiłam następny łyk i popiłam piwem, miałam się dziś upić do nieprzytomności i nie dużo mi do tego brakowało. Opróżniłam już jedną butelkę whiskey i kilka piw, nie liczyłam oczywiście wina które ukrywałam w pokoju. Świat wokół mnie wirował aż musiałam oprzeć się o ścianę, usiadłam po turecku i zgniotłam pustą puszkę stawiając ją obok siebie. Zamknęłam oczy wdychając zimne powietrze.
Melanie
[ No to tak, moja pannica lubi wykorzystywać innych dla własnych celów. Nie wiem, czy Cain dałby się jakoś wykorzystać, ale jeśli tak to, gdyby nie dostał nic w zamian zapewne by się wkurzył i tu właśnie pojawia się druga rzecz, którą Audrey bardzo lubi - denerwowanie innych. To mogło dziać się dawniej, bo obie postaci są dość wiekowe, więc zapewne się gdzieś tam spotkali i teraz, gdy O'Hara zawitała do Akademii to wampir mógłby chcieć spłaty długu, ale Audrey udawałaby głupią i że nie wie o co chodzi, przez co doprowadziłaby go do białej gorączki. On mógłby jej grozić, bo w końcu taki zły, a ona twierdziłaby, że się go nie boi. Co o tym myślisz? Całość wyjdzie w praniu. ]
OdpowiedzUsuńAudrey
Nagle poczułam jak ktoś przygwoździł mnie do ściany, popatrzyłam zamglonym wzrokiem na mężczyznę i już miałam mu coś powiedzieć gdy szepnął mi do ucha owiewając je gorącym powietrzem po czym wgryzł się boleśnie w moją szyję. Chciałam krzyknąć, wyrwać się lub zrobić coś żeby przestał ale co mogła zrobić pijana dziewczyna ? Zagryzłam boleśnie wargi przysięgając sobie że go dopadnę, miałam ochotę kopnąć go pomiędzy nogi i rozszarpać go na kawałki gdy czułam jak wysysa moją krew. Zamknęłam oczy odchylając lekko głowę. Oddychałam szybko a serce waliło mi jak dzwon.
OdpowiedzUsuńGdy mnie puściła upadłam na podłogę, wstałam dopiero wtedy gdy miałam na to siły. Szłam tą samą drogą co on kierując się jego zapachem, dotarłam do drzwi i nawet nie pukając wparowałam do pokoju groźnie patrząc na mężczyznę.
- Jakim prawem...- spytałam nieludzko spokojna podchodząc do niego dość blisko by go spoliczkować- piłeś moją krew?
Melanie
[ Ale z niego bezwzględna bestia :3 i przystojny pan na zdjęciach :3 ]
OdpowiedzUsuńLeah
[Zacznij, nie mogę Ci pozwolić ciągle się opierdzielać xD]
OdpowiedzUsuńSophia
[*_* ty zawsze masz takie cudowne postacie. *,* Juz polubiłam Caina :D]
OdpowiedzUsuńVanessa
Witam.
OdpowiedzUsuńBardzo cieszę się, że łobuz się spodobał. Opis Twojej postaci mi odpowiada, ale wybacz - nie rozumiem w co ubrany jest ten facet na zdjęciu. :|
Miłego wątkowania i dużo, dużo weny!
Niklaus
[ Jasne, tak możemy zrobić, tylko teraz zastanawiam się, co ona mogłaby chcieć od Caina. Nie wiem, czy czarownice korzystają z jakichś substancji, ale jeśli tak, to dziewczyna może poprosić o czyjąś krew, aby rzucić jakąś klątwę/urok. Jeśli czarownice nie korzystają z takich ciekawych rzeczy, to napisz mi co mogłaby chcieć od wampira, a wtedy z chęcią zacznę :) ]
OdpowiedzUsuńAudrey
Przewróciłam oczami siadając obok niego na parapecie, usiadłam po turecku patrząc na jedną ze ścian w pokoju po czym przeniosłam swój wzrok na łóżko. Westchnęłam ciężko zamykając oczy i dotykając ugryzienia które zrobił mi mężczyzna. Musiał jakoś za nie zapłacić...
OdpowiedzUsuń- Nie jestem dziewczynką, nie nazywaj mnie tak- mruknęłam- I ja w dalszym ciągu czekam na odpowiedź a jeśli nie- popatrzyłam mu w oczy-...będziesz miał ogromne kłopoty- zagroziłam.
To nie tak że byłam teraz bezbronna, na palcu miałam srebrny pierścionek a gdzieś w spodniach od piżamy nów serafiński którym mogłam go zaatakować.
Zagryzłam wargi.
Melanie
[mi tam pasi, zatem zostala kwestia: kto zaczyna? ;)]
OdpowiedzUsuńElena
[>.< to nas dwie.. ale nie recze za te wypociny... jestem na nogach od 4 rano a spalam tylko 3h wiec wiesz xD]
OdpowiedzUsuńZerwała się nagle z lozka oddychajac spazmatycznie. Przed chwile nie wiedziala gdzie jest, gdy koszmar wciagnal jej umysl w swoje macki. Przelknela krzyk, ktory juz chcial sie wyrwać z gardla i zacisnela dlonie na koldrze.
To bylo straszne. Schowala oczy w dlonie, jakby to mialo jej w czyms pomoc by "nie widziec". Krecilo jej sie w glowie, wiec siegnela po szklanke, jednak nie trafila i sie stlukla.
Syknela wchodzac w jakis odlamek i przeklinajac, przytrzymala sie brzegu lozka, by wymacać szklo, jednak nie byla w stanie tego sama zrobic. opuścila wiec nogę na zimna podloge i nie ubierajac nic na pizamke, wykustykała na korytarz. By nie urazic zranionej nogi, praktycznie przekicala na koniec o malo sie przy tym z kims nie zderzajac.
- sorka - zaczeła wyciagajac dlonie by przytrzymac tego kogos przed upadkiem, jednak przypomniała sobie iz.. nie ma zabezpieczen. Rekawiczki zostaly w pokoju. Cholibka.
Elena
Widok osoby, którą darzyło się szczególnym uczuciem, znajdującą się w podobnym stanie, było czymś, czego nie dało się opisać słowami. Tragedia. Dramat. Koszmar. Horror. Tak naprawdę tylko po części owe słowa oddawały uczucia jakie w takiej chwili odczuwał obserwator. Zielone oczy piekły wampira niemiłosiernie, jednak nie mógł uronić łzy. Ani jednej. Nie dlatego, że się ich wstydził. Nie robił tego od wielu lat. Podajże nigdy nie płakał. Nie znał tego pojęcia. Nie wiedział co oznaczało. Ścisnął mocniej dłoń Caina. Spoglądał na niego, znajdującego się na granicy życia i śmierci. Nie sądził, że kiedykolwiek do tego dojdzie.
OdpowiedzUsuń- Wszystko. Wszystko, o co tylko poprosisz. – Przygryzł nerwowo wargę. Nie chciał, aby ta minuta była ostatnią w życiu chłopaka. – Akurat o to nie musiałeś prosić. Tak bym to zrobił. – Mruknął. – Nie ma mowy! Nie dobiję cię. Akurat ciebie bym nie potrafił. – Niepewnie przytulił do siebie chłopaka. Chciał czuć jego bliskość.
Marco
[taa oczka czasem trudno znalezc xD]
OdpowiedzUsuńChciała przeprosić, gdy usłyszała to stwierdzenie z ust wampira, to spasowała.
- Cain - kiwnela glowa na powitanie - jakze milo ciebie spotkac na korytarzu i slyszec takie radosne slowa. - zauwazyła z lekko nuta ironii, - powiedz mi cos o czym nie wiem - zachichotała gdy ja wzial na rece.
Szczescie, ze pielegniara jeszcze byla na chodzie. Gdy by sie ja mialo obudzic... Eh szkoda gadac. Te jej nastroje i humory weszly juz do szkolnego kanonu.
- weszlam na rozbita szklankę - odparła obojetnie. I przy okazji moglam ponęcić inne drapiezniki wlasna krwia. - podsumowała juz myslach poddajac sie opatrzeniu ranki. Mogła uzyc runy leczniczej - zlajała sie w duchu. Ah ta skleroza.
Elena
Przewróciłam teatralnie oczami i nagle do głowy wpadł mi pomysł, westchnęłam i wstałam z parapetu.
OdpowiedzUsuń- Jeśli byłeś głodny to mogłeś sobie iść do lodówki gdzie trzymają krew dla wampirów, wtedy by mnie tutaj nie było skarbie- powiedziałam- A jeśli nie masz czasu to z moich planów nici, a szkoda...- założyłam ręce na biodra, popatrzyłam na drzwi- Ja wychodzę...no i licz się z konsekwencjami- zaśmiałam się cicho. Podeszłam do drzwi i wyszłam, pozbierałam po sobie butelki i puszki i poszłam do pokoju by wziąść prysznic. Zmęczona położyłam się do łóżka.
Melanie
[ Wątek da się zrobić ^^ U mnie z pomysłem może być ciężko, a widzę, że wyżej coś z gryzieniem już było, więc może ty wpadniesz na coś bardziej kreatywnego ? :D I twój pan też faajny xD ]
OdpowiedzUsuńJustine
Przyjazd do Instytutu był szybką decyzją, po tym, jak dowiedziała się od jednego znajomego wampira, że Felix natrafił na jej ślad. Przebywała wówczas w północnej Anglii, dlatego szybko spakowała rzeczy, wsiadła do samochodu, i łamiąc wiele przepisów drogowych, tuż przed świtem pojawiła się w Instytucie. Na razie to właśnie to miejsce miało być jej przystankiem w ciągłej ucieczce.
OdpowiedzUsuńNie spodziewała się spotkać tutaj nikogo znajomego. Zazwyczaj mało wampirów wybierało takie miejsce na swój dom. Spotkała tutaj Niklausa. Jej Niklausa, który przed laty zawrócił jej w głowie, sprawił że poczuła się coś warta, kiedy to Felix, jej mąż, wolał wydawać coraz to wystawniejsze przyjęcia, i zabijać ludzi. Już w tamtych czasach zaczął powoli tracić człowieczeństwo, a dzisiaj zapewne nie posiadał go już w ogóle. Chęć zemsty na żonie przyćmiła wszystko.
Kiedy spotkała Caina, czuła że koniec jest bliski, bo przecież wampir nadal miał kontakt z jej mężem. Mimo wszystko, nie dała po sobie poznać, że czegoś się obawia.
-Cain. Witaj-powiedziała, dygając lekko. Trudno się wyzbyć starych nawyków, a dobre maniery, wpajane latami, nadal brały górę.
Sophia